Moje poszukiwania i powroty zaczęły się od Rozwojowej Zmiany. Koncepcji, która mówi o tym, że człowiek całe życie się zmienia, a skoro tak, warto zmieniać się celowo. I w taki sposób, żeby realizować to, co DLA CIEBIE ważne.
To była moja ścieżka umysłu. Poznawania swoich przekonań i schematów, ról życiowych oraz misji i wizji mojego życia, dzięki którym będę robić to, co da mi poczucie spełnienia i satysfakcji.
A jednocześnie zaczęłam odkrywać i pozwalać sobie na marzenia i pragnienia, płynące prosto z mojego serca i duszy.
Dzięki temu mogłam wejść na kolejną ścieżkę – ścieżkę serca, na której, dzięki Samoakceptacji, mogłam pracować i uwalniać wszystkie te trudne uczucia i traumy, które dotychczas nie pozwalały mi odważnie stanąć w swojej mocy.
Uczucia takie jak lęk, wstyd, poczucie winy, duma i pogarda, ale też egocentryzm, syndrom ofiary i Zosi-Samosi, mocno blokowały mnie i nie pozwalały mi mówić prawdy, którą czułam w głębi siebie.
Wtedy też “narodził się” mój wewnętrzny Poziom Miłości, czyli miejsce w którym nie wywieram na siebie presji, nie robię wyrzutów, że czegoś nie potrafię, albo nie robię dobrze, chociaż potrafię. Miejsce, w którym nie każę samej siebie za porażki i niepowodzenia. A zamiast tego wszystkiego traktuje się życzliwie, z wrażliwością, wyrozumiałości i miłością.
W ten sposób dotarłam do mojej trzeciej, duchowej ścieżki, na której towarzyszy mi (a może raczej prowadzi mnie?) Numerologia i Kroniki Akaszy. Chociaż to właściwie mój powrót na ścieżkę duchową, bo byłam na niej już kiedyś. W czasach liceum i na początku studiów. Ale później wybrałam kompromis z życiem i zamknęłam moją wewnętrzną wiedźmę w głębokim lochu i wyrzuciłam klucz. Na szczęście, żeby ponownie otworzyć drzwi do tego lochu, wystarczył klucz uniwersalny, który Ty też w sobie masz – miłość.
Tak wygląda moja dotychczasowa droga* do tego, aby odkryć, zrozumieć i pokochać samą siebie oraz z odwagą robić to, czego najbardziej w życiu chcę!
*A co ze ścieżką ciała, być może chcesz zapytać? No cóż, jeszcze do niej nie dotarłam, ale też moja podróż też się nie skończyła. Więc, być może, za jakiś czas dodam tu opis mojej kolejnej ścieżki…